• Post comments:0 Komentarzy

… bo dobrze jest go mieć. Uczą nas tego w szkole na studiach a potem w pracy. Wszystko powinno być zaplanowane, łącznie z tym co jest nie do przewidzenia. Mamy to gdzieś zakorzenione w głowie. Bez względu na to, czy planujemy strategię marketingową firmy, układamy plan treningowy czy organizujemy wakacje. Plan to rzecz święta.

Też tak miałam, bo lubię planować, organizować, układać, tworzyć scenariusze, nawet te najczarniejsze, zastanawiać się na zapas co może pójść nie tak i szukać rozwiązań. No to zaplanowałam…

sew_5
Ogrody Pałacu Alcazar

Przyjeżdżając do Sewilli, kilka miesięcy temu, miałam różne pomysły, wizje i plany na to jak będzie wyglądało moje życie, szybko jednak musiałam zmodyfikować kalendarz działania i dostosować się do panujących warunków. Okazało się, że planowanie czasu w Sewilli z dystansu, jest trudniejsze niż się wydaje. Chociaż to ten sam kontynent i podobna kultura, to jednak żyje się tu inaczej. Czy na tygodniowe wakacje, czy na półroczny reset czy na całe życie – warto poznać i przyjąć panujące w nowym miejscu reguły, zamiast z nimi walczyć. Sama na początku musiałam skonfrontować moje plany z rzeczywistością. Czasem pozytywnie się zaskoczyłam, czasem poczułam ukłucie rozczarowania, ale efekt jest taki, że żyje mi się tu coraz lepiej.
A w planach miałam:

1. Całe dnie na świeżym powietrzu
Planowałam spędzać całe dnie na zewnątrz, bo skoro pogoda taka piękna, wieczne słońce etc., to przecież nie ma innej możliwości. Śniadanie, lunch, popołudniowa kawa, nawet praca w ciągu dnia miała odbywać się na wygodnym tarasowym fotelu. Zapomnij! W Sewilli od czerwca do początku września nie ma szans na spędzanie czasu na zewnątrz między godziną 12 a 17. Zapewnienie sobie zacienionego miejsca na nic się zda. Standardowa temperatura jest piekielna ( w cieniu minimum 32C). 48C na słońcu to żadna anomalia, nikt nie zamyka szkół czy miejsc pracy, nie ma kryzysu ani awarii elektrowni. O ile na plaży takie temperatury są do zniesienia, kiedy siedzisz przy basenie w kostiumie kąpielowym, o tyle w mieście nikt nie wyściubia nosa z domu.

Giralda – wieża będąca częścią Sewilskiej Katedry, jednej z największych budowli sakralnych na świecie

2. Kontrolowanie diety
Bo przecież kiedy czujesz się jak na wakacjach łatwo o zapomnienie i poddanie się leniwemu obżarstwu. Tu jednak nikomu to nie grozi, bo południowi Hiszpanie naprawdę niewiele jedzą. I choć wielu wydaje się, że całe dnie spędzają przy stołach, oni tylko (albo aż) delektują się towarzystwem, zimnym drinkiem i smaczną przekąską. Śniadań praktycznie nie jedzą (wyjątkiem jest świąteczne churros, ale to inna historia), lunche są dość bogate, ale zawsze pełne warzyw lub owoców morza. Natomiast kolacje, nawet jeśli długie, zazwyczaj ograniczają się do jedzenia kilku tapasów. Tak, Hiszpanie rzadko chodzą do restauracji. Nawet jeśli jedzą na mieście zamawiają w kilka osób małe dania– tapasy, którymi dzielą się ze współbiesiadnikami. Jednak hiszpańskiej kuchni i kulturze jedzenia poświęcę inny wpis.

3. Podróże tylko pociągami
Nauczona włoskim doświadczeniem nastawiłam się, że wszędzie wygodnie i niedrogo dostanę się pociągiem. Nic bardziej mylnego. Choć pociągi są w Hiszpanii rzeczywiście szybkie i bardzo wygodne to podróż nimi jest bardzo kosztowna. Przykładowo bilet z Sewilli do Madrytu to minimum 43 Euro. Bilet do Barcelony może kosztować nas nawet 80 Euro. Zdecydowanie lepiej podróżować autobusami lub wynajętym samochodem.

4. Wydać majątek na kurs językowy
Chcesz mieszkać w Andaluzji musisz znać język. Po prostu nie ma innej opcji. Hiszpanie, jak wiadomo nie są poliglotami i wcale nie kwapią się by to zmienić. Dlatego kursy językowe dla obcokrajowców biją tu rekordy popularności. Większość z nich do tanich nie należy a trzeba jeszcze dodać zakwaterowanie, wyżywienia no i oczywiście zwiedzanie. Jednak dobry research to podstawa. W Sewilli można znaleźć przynajmniej kilka szkół, które oferują intensywne kursy dla obcokrajowców w bardzo okazyjnych cenach i na dobrym poziomie.

Sewilla_Plaza de Espana
Piaza España

Cały czas poznaję, smakuję i uczę się Andaluzji a przede wszystkim jej mieszkańców. Wszystkimi moimi doświadczeniami będę dzielić się na blogu. Mam nadzieję, że moje wskazówki i rady będą Wam pomocne w organizowaniu podróży. Jeśli mielibyście jakiekolwiek pytania szukacie kogoś kto zajmie się wszystkim od A do Z wystarczy napisać do mnie na kinga@malaagencja.eu.

Dodaj komentarz